Aktualności

Fundacja DKMS: chora na ostrą białaczkę szpikową Maja urodziła córeczkę.

By mogła wziąć małą Emilkę pierwszy raz na ręce, potrzebny jest zgodny dawca szpiku. To możesz być Ty.
Maja w 23. tygodniu ciąży usłyszała, że cierpi na ostrą białaczkę szpikową. Wraz z diagnozą rozpoczęła się walka o dwa życia – jej i małej Emilki. Waleczna córeczka jest już na świecie, a Maja może jedynie nagrywać jej bajki na dyktafon, bo sama czeka na zgodnego dawcę szpiku w odosobnionej sali. Obecnie trwają poszukiwania niespokrewnionego dawcy szpiku, który jest szansą dla niej na pokonanie nowotworu krwi. Fundacja DKMS oraz bliscy krakowianie apelują o rejestrację w bazie potencjalnych dawców szpiku, ponieważ nikt z czworga rodzeństwa Mai nie może być dla niej dawcą, ze względu na brak wymaganej zgodności.

Białaczka zaatakowała znienacka

W lipcu tego roku Maja Wierzchowska dowiedziała się, że choruje na ostrą białaczkę szpikową. Była wtedy w 23. tygodniu ciąży. Nie miała jeszcze objawów klinicznych choroby, ale prowadzącą ciążę lekarkę zaniepokoiła u Mai lekka anemizacja, stwierdzona w rutynowo wykonanej morfologii krwi i wypisała skierowanie na dalsze badania. Wyniki kolejnych badań zaniepokoiły hematologów, a Maja w trybie pilnym została przyjęta na Oddział Kliniczny Hematologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie, w którym troskliwie zaopiekowano się mamą jak i Emilką. Po wykonaniu specjalistycznej diagnostyki bardzo szybko okazało się, że Maję zaatakował nowotwór układu krwiotwórczego. Krakowianka rozpoczęła chemioterapię, bez której jej i jej córce pozostałoby tylko kilka tygodni życia.

– O chorobie dowiedziałam się na oddziale w szpitalu. Myślałam, że to jakaś anemia, która może wystąpić u kobiet w ciąży. Po trzech dniach diagnostyki usłyszałam, że mam ostrą białaczkę szpikową. Byłam niesamowicie zaskoczona, ponieważ przez całe dotychczasowe życie nie chorowałam. Rozpłakałam się i oczywiście pierwszą myślą było to, jak Emi zniesie to wszystko. Następnego dnia otrząsnęłam się i razem z Robertem, moim partnerem, skupiliśmy się na tym, co możemy zrobić, aby jak najbezpieczniej przejść przez leczenie. Staram się skupiać na tym, co pozytywne w tej całej sytuacji, co nie jest aż tak trudne, ponieważ zarówno personel szpitala, jak i moja rodzina oraz przyjaciele wkładają ogromną ilość serca w to, aby nam pomóc – mówi Maja.

Emilka urodziła się w 29. tygodniu ciąży. Obydwie walczymy o to, by wyzdrowieć. Córeczka dzielnie stawia czoła wyzwaniom w inkubatorze, a ja przechodzę kolejną chemioterapię, która pozwoli mi przygotować się na przyjęcie przeszczepu – jeśli znajdzie się zgodny dawca. I ja, i wszyscy moi bliscy mocno trzymamy kciuki, by tak się stało. Marzę to tym, żeby po prostu móc przytulić Emilkę. Teraz codziennie może ją odwiedzać jedynie jej tata. W trakcie tych wizyt nagrywa dla mnie filmiki, dzięki którym mogę obserwować moje maleństwo, a Emilce odtwarza czytane przeze mnie bajki, żeby chociaż mogła usłyszeć mój głos – dodaje Maja.